Myślę, że kulinarne wyprawy Makłowicza w porównaniu naszych doznań smakowych to dziecinna zabawa. Jedzenie typowo mongolskie czyli mięso, mięso, mięso, czyli baranina, konina, mięso z jaka, kozy, upolowane cietrzewie, kuropatwy, tarbagany, dzik. Oczywiście zawsze towarzyszyły nam ryby; smażone, na surowo jako tatar i grawer, jako pyszna zupa rybna. W Ułan Bator pobiegaliśmy trochę po restauracjach, szczególnie godny polecenia jest “fast food” z mongolskimi potrawami Mogolian Barbeque.
Dieta mongolska to przede wszystkim mięso, mięso i jeszcze raz produkty mleczne. Mongołowie nie jedzą generalnie drobiu, jajek i ryb (oczywiście nie jest to regułą) natomiast podstawą wyżywienia jest wołowina, konina, baranina, mięso z jaka, kozy, wielbłąda, dziczyzna. Produkty mleczne to suszone sery, śmietana, masło, słynny ajrak z rosyjska nazywany kumysem, ciekawostką jest wódka archi wytwarzana z destylowanego kumysu, czegoś w rodzaju zsiadłego mleka. Dieta warzywna jest bardzo skromna, oprócz produktów kupowanych w sklepach to dziki czosnek i cebulki lili. Myślę, że zdjęcia poniższe ukażą egzotykę kuchni.
Changaj 2012
Mongolska dieta nie jest zbytnio podobna do śródziemnomrskiej. To przede wszystkim mięso, później mięso, później znowu mięso i dalej przetwory mleczne. Warzywa też oczywiście są, ale w zupie trzeba ich mocno się naszukać i raczej nic innego oprócz ziemniaków i cebuli nie będzie. No jak ktoś nie da rady może kupić w miejscowym GS-ie polski pasztet, konserwę tyrolską dżem truskawkowy (oczywiście polski) i poczuć się jak na biwaku na Warmii i Mazurach. Smacznego!!!
Selenge 2009 i Chentej 2010