Głównym celem wyprawy były oczywiście ryby. Ale jak to w Mongolii bywa, nie da się tylko łowić, skoro można zobaczyć tyle innych, jakże odmiennych dla nas rzeczy.
W tym roku więcej czasu spędziliśmy w podróży, mniej łowiąc ryby. Natomiast miejsca były wielokrotnie bardziej zróżnicowane. Rzeka Herlen, następnie Onon, Balcz i znowu Onon. Nie było w ogóle lipieni natomiast lenoków w bród, tajmieni
Nie jestem pisarzem, nie pracuję też w branży artystycznej. Jeśli ktoś mnie pyta co robię to mówię, że sprzedaję nawozy … fakt że sztuczne, ale i tak gdzie mi do pisarza reportażysty. Ale jeśli pojechaliśmy